• "date": "30 października, 2011"
  • "title": "NiedzieRlne kakało."
  • "blogger_blog": "30lat.blogspot.com"
  • "blogger_author": "30lat"
  • "blogger_permalink": "/2011/10/niedzierlne-kakao.html"
  • "blogger_internal": "/feeds/6495723430140596885/posts/default/2483814190194203478"

Dobrze czasami zostać samemu w domu. Przemęczyć organizm niekończącą się torturą nicnierobienia. Wynudzić się bardziej, niż Kalisz w kościele, oglądać najdurniejsze niskobudżetowe produkcje telewizyjne Science Fiction. Czasami dobrze wbrew sobie samemu odrzucić wszelkie myśli galopujące w stronę projektów, kodu, postępu realizacji które może i nie zagwarantują mi spiżowego pomnika, ale przynajmniej pozwolą kupić mniej szorstki papier do dupy.
Fajnie czasami zrobić sobie kakao, popić nim parówki z serem, wrzucić na to ostudzoną herbatę i tajemne ciastko, które zostało albo z poprzednich świąt, albo jeszcze po poprzednim właścicielu mieszkania.

*****

Gdybym był poetą – może bym napisał:

..i czas który za mną został, ten przebrzmiały,
i ten moment kawałkami pamiętany, choć cały
niegdyś w życiu moim trwał i cieszył oko,
dziś w dorzeczu nicości,
z przeszłością rozmył się szeroko.

I liczyć mogę czas powiek mrugnięciami,
godziną, miesiącem, może sekundami,
na nic to przydatne gdy w moim pobliżu
nikt po mnie nie wystawi pomnika ze spiżu.

…a że jestem sobą napiszę:

…i to co szlag już trafił, co w pizdu minęło,
te momenty wszelkie, co je diabli wzięło
choć pamiętam jak żyliśmy w ludzi wielkiej kupie,
co dziś jest już dojrzała i ma wszystko w dupie.

…patrzę na zegarek – wiem czas zapierdala,
pomnika ni chuja nie ma, a kustucha z dala
pozdrawia mnie swoimi chudymi łapami.
Odliczam czas z nią spotkania
zbieranymi w kiszeni wyciętymi odciskami.

*****

Pora ruszać zad i udać się w stronę Świątyni Zdobionej Znakiem Węża Owiniętego Wokół Jakiegoś Konusa. Wszak nic tak nie podnosi na duchu, jak wieczorna dawka woni Lizolu i popierdujących nieświadomie pacjentów neurologii.

*****

Odkryłem dziś, że nie skończę książki, jeśli jej nie zacznę.