pół żartem, pół serio: kupie samochód, auto szpszedam

Od kilku dni, krwawiąc z oczu, uszu, oraz innych otworów ciała, systematycznie przekopujemy z Najwspanialszą-Z-Żon serwisy internetowe w poszukiwaniu samochodu. Bezmiar słodkości, ideałów, promocji i okazji leje się z monitora na nasze klawiatury, starając się nas przekonać, że:

– nein, nie jestem handlarz z dojczland, cosz pan!
– przebieg? paaaaaaaanie, jaki przebieg, 300 000 ze świagrem to my na rowerze przez wakacje robiły!
– eeee, no nieeee, no, tym samochodem jeździła tylko mamusia i to z pewnością ona nakleiła w środku HWDP na desce rozdzielczej
– samochód bezwypadkowy, w tym roku w ramach odświeżenia samochodu wymieniona została klapa bagażnika, tylni zderzak, prawe tylne nadkole i wydech
– samohód w idealnym stanie, dołonczam komplet alumfelg i subwoofer, jeżdzone było oszczendnie
– samochód w stanie idealnym zarejestrowany, ma badania, aktualne OC, można dosłownie wsiąść i jechać. Brak akumulatora.
– (tel) tak, ogłoszenie aktualne, rosszont? Bo ja wiem, moment, MAMOOOOOOOOOO!!!
– (tel) tak, ogłoszenie aktualne, a czy poza wartościami materialnymi zastanawiał się Pan kiedyś, ile ma pan w sercu miejsca dla boga?
– (tel) nie, nie jesteśmy komisem (w tle: panie Janku, pan przestawi te dwa kombiki bo przyjdzie zaraz klient z nowym autem do popchnięcia!)
– samochód służył mamusi, jeździła delikatnie, miała tylko raz delikatną stłuczkę: samochód przeszedł przez barierę energochłonną i dachował ze skarpy.

Dialog telefoniczny, po 2giej stronie starszy jegomość:
– witam, ja w sprawie samochodu, czy oferta jest nadal aktualna?
– nie, dziękuję, żadnych ofert, nie jestem zainteresowany!
– źle Pan mnie zrozumiał, ja w sprawie samochodu do sprzedania!
– czego?
– S A M O C H O D U, dał Pan OGŁOSZENIE o sprzedaży auta!
– Wiesiaaaaaaaa, jakieś ponaglenie komuś słałaś?
– proszę Pana, w gazecie jest informacja, że sprzedaje Pan samochód, chciałem zapytać czy…
– PANIE, NIE! Nie jadę na żaden zachód, co Pan chcesz? Idź pan w chuj z tą swoją żydomasonerią komunisto pierdolony!!! (JEB! słuchawką…)

…a póki co, ciulamy na patach.

Życie nabrało nowych barw. Dane jest mi poznać od nowa miejsca i zdarzenia, o których zapomniałem. Dane jest mi uczestniczyć coraz częściej w pewnego rodzaju safarii połączonym z ustawką kiboli i otwarciem markjeta z mjensem po pinć pindziesiont.
Znaczy się, że komunikacją miejską jeździć trzeba.

W czasach, gdy jeszcze dupsko me rozpuszczonym nie było, uwielbiałem tłuc się godzinami w autobusach. Dopiero w tłumie można było poczuć się faktycznie częścią społeczeństwa, jednym z wielu, prawdziwym Obywatelem. Oczywiście nie oznacza to, że nucąc Rotę zagadywałem każdego dookoła rozprawiając o ptaszkach, słoneczku, czy cycatej blondynie w przedniej części busa. Najczęściej chcąc delikatnie dozować sobie ilość kontaktu ze współpodróżnikami, wsadzałem mordę w książkę, dodatkowo odcinając się słuchawkami. To dopiero złoty środek: pomimo, że pośród, to jednak sam. Normalnie Epikur zesrałby się z dumy.

Tłuczemy się więc z Najwspanialszą-Z-Żon komunikacją miejską będąc co chwilę świadkami wydarzeń równie osobliwych, co pociesznych. I chyba rodzi się powoli w nas wiara, gdy jadąc z psem busem obserwujemy dziwnie kręcącego się pod nogami naszego psiura, na usta sama ciśnie się modlitwa: byle teraz nie nasrał, byle teraz nie nasrał…

A w niedzielę giełda samochodowa. Oj, będzie używania przy klawiaturze, oj będzie…

Możesz również polubić…

17 komentarzy

  1. Damian pisze:

    Kupno samochodu w Polsce. Loteria i katharsis w jednym. Czasem na swej drodze spotkasz anioła, który nie wciśnie ci kitu…

  2. krotom pisze:

    lato idzie, skutera "se" kupcie 😛

  3. I am I pisze:

    Jeśli mogę cokolwiek doradzić – znaleźć nawet kolegę kolegi, który zajmuje się sprowadzaniem aut osobiście. Zapytać w rodzinie, czy ktoś zna osobiście kogoś, kto się taką działalnością zajmuje. Zawsze się taki 'kolega' znajdzie. System sprawdzony od lat – nie gwarantuje oczywiście żadnej pewności, ale lepsze to niż 100% loteria, czyli ogłoszenia, giełda albo komis.

  4. Boogu pisze:

    90% aut w Polsce ma cofane liczniki. Pozostałe 10% ma przejechane 400 000 😀

  5. 30lat pisze:

    Dzięki za sugestię, jedna z dróg którą rozważamy jest właśnie ściągnięcie czegoś. Jednak sam nie wiem, czy loteria niemiecka jest w czymkolwiek lepsza, niż loteria nasza.

  6. 30lat pisze:

    Boogu – dorzuć do tego wyjątki takie jak my – auto 2001/2002 z przejazdem 76000 km 🙂 a właśnie, może ktoś chce kupić silnik ze Spectry lub całą Spectrę z nieco pogniecionym tyłem? 😉

  7. Anonimowy pisze:

    Popytajcie w salonach o auta oddane "w rozliczeniu". Czasem trafiają się tam prawdziwe perełki, a salon czasem gwarantuje, że auto rzeczywiście jest w stanie o jakim mowa (że np. bezwypadkowe). My tak kupiliśmy kilka lat temu autko – salon potwierdził, że było serwisowane u nich i zostało sprawdzone przez ich mechanika. Faktycznie nic się z nim nie działo 🙂
    W każdym razie: POWODZENIA!
    Ewka
    PS. Tylko nie dajcie się nabrać na sprzedawczynię "z brzuchem" – to chyba najstarszy numer na oszukanie klienta.

  8. Anonimowy pisze:

    A ja bym się tak od komisów nie odwracała. Ponieważ jeśli osoba fizyczna kupuje w komisie samochód jest chroniona przez Ustawę o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, która bardziej chroni kupującego niż kodeks cywilny, którego przepisy obowiązują w pozostałych przypadkach. Przedsiębiorca sprzedający rzecz, nawet używaną, jest odpowiedzialny za wady rzeczy przez okres 2 lat. muszą być jednak spełnione 2 warunki samochód musi być kupiony do użytku prywatnego,nie zarobkowego, a sprzedawać musi przedsiębiorca na podstawie f-ry, a nie osoba fizyczna na podstawie umowy cywilno – prawnej. Nie można się dać wkopać w zakup w komisie na podstawie umowy z poprzednim właścicielem bo wtedy nie mają zastsowania przepisy przywołanej wyżej ustawy. Sama ostatnio miałam wątpliwą przyjemność oprzekonać się o tych rzeczach na własniej skórze, bo po tygodniu od zaklupu samochodu wartego 18 tys. samochód odmówił posłuszeństwa, a koszt naprawy miał być w granicach ok. 4 tys. Na szczęście naprawa odbyła się staraniem i na koszt komisu. A jako że pan z komisu ma już w tej chwili świadomość tego, że odpowiada za usterki w tym samochodzie przez okres 2 lat od daty zakupu nie opłacało mu się naprawiać samochodu byle jak bbyle jeździł. A jeszcze jedna rzecz: wszelkie oświadczenia typu: "kupujacy oświadcza że zna stan techniczny pojazdu i nie będzie w przyszłości wysuwał żadnych roszczeń" nie mają żadnej mocy prawnej, dodatkowej ustawa o której piszę nie dopuszcza możliwości wyłaczenia odpowiedzialności sprzedawcy. Dopuszcza jedynie możliwość skrócenia tego okresu do okresu jednego roku pod warunkiem, że wyrażą na to zgodę obie strony.

  9. 30lat pisze:

    Mogę Cię prosić o wskazanie podstawy prawnej?

  10. tommywie pisze:

    jak tu napisać komentarz?

  11. tommywie pisze:

    ok, udało się, bo wcześniej cały czas wyskakiwał błąd… Witam! Teoretycznie w Polsce są przepisy chroniące kupującego samochód, ale oczywiście jak to w większości przypadków bywa, w razie draki trzeba się nastawić na przynajmniej 2 lata ciągania się po sądach, żeby coś wskórać – powodzenia! W Niemczech np. za cofanie licznika grożą 2 lata więzienia i mało kto się w to bawi – a już zwłaszcza jeśli to rzeczywiście jest Niemiec. Polecam poszukać auta w Niemczech – sam od 9 miesięcy poszukiwałem samochodu i dobre pare miesięcy temu odpuściłem sobie szukanie w naszym kraju. Ewentualnie jeśli chcielibyście jednak w Polsce to TYLKO i WYŁĄCZNIE szukajcie po forach danej marki czy danego modelu. Wtedy możecie trafić na całą historię samochodu, zdjęcia, opisy i osobę kochającą i dbającą o swój samochód. A jeśli nie, to polecam Niemcy – najlepiej od osoby prywatnej, a jeśli miałby to być handlarz to żaden Turek czy inny Arab. Jeśli auto ma książkę serwisową (Scheckheft) prowadzoną do końca to wiecie co i jak z nim się działo. Poza tym przez telefon pytacie czy sprzedający potwierdzi pisemnie przebieg i bezwypadkowość – jeśli z autem jest wszystko ok, to nie powinien robić problemów, a wy macie papier i jakby się okazało, że coś jest niezgodne jednak z opisem, to podajecie gościa do sądu w Niemczech i dostajecie kasę po krótkim czasie. Jedynie szukajcie silnika do 2 litrów pojemności, bo powyżej jest akcyza prawie 20%…

    Pozdrawiam,

    Tomek

  12. Anonimowy pisze:

    Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego[1]

    z dnia 27 lipca 2002 r. (Dz.U. Nr 141, poz. 1176)

    Zmiany aktu:
    2011-05-16 Dz.U. 2011 Nr 80 poz. 432 Art. 77
    2011-03-03 Dz.U. 2011 Nr 34 poz. 169 Art. 1
    2009-08-21 Dz.U. 2009 Nr 115 poz. 960 Art. 1
    2004-05-01 Dz.U. 2004 Nr 96 poz. 959 Art. 76
    2003-01-01

    To są dokładne namiary na tą ustawę, o której pisałam powyżej.

  13. do czasu znalezienia czegos sensownego mozna sie pokusic o kupienie trupa do zarzniecia, jedyne, zeby mial przeglad prawie przez rok, bedzie czym objezdzac okoliczne wsie, bo tylko tam mozna cos dostac niepicowanego. Mnie sie udalo (w drogim Zachodnipomorskiem) upolowac golfa 2 za 500 PLN diesel, bez turbo, bez widocznych dziur w karoserii, a slyszalem nieopodal o czyms w benzynie za 200-300 zl, tylko duzo palacym. Popytajcie mechanikow samochodowym, takich mniejszych, jak sie komu nie oplaca naprawiac oni sami go tanio naprawiaja i puszczaja dalej w swiat, oczywiscie nic po dachowaniu, ale to widac, jak ktos ma minimalne pojecie o konstrukcjach. Moze wyjsc taniej niz taksowki albo dwie sieciowki na 3 miechy.

  14. Anonimowy pisze:

    NO WA NOTKA! NO WA NOTKA!!
    Na pewno znajdziesz dwie minutki żeby coś napisac:D

  15. krotom pisze:

    no i co z tym 30-latkomobilem ? Masz już ?

  16. 30lat pisze:

    Jednak zdecydowałem się na naprawę Kianki. Jeszcze trochę czasu minie zanim nią pokieruję, ale prace idą do przodu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *