Gołąb to świnia.

Praca. Paski postępu smętnie suną po ekranie, kawa leniwie paruje niosą aromat świeżo palonych ziaren. Gapię się w kubek sprawdzając, czy aby nie wynurzy mi się znów jakiś Morderczy Mlekoglut.
Wszystko wygląda ok. Wzrok wraca na ekran: wyobrażam sobie, że paseczki postępu to małe dżdżowniczki biorące udział w wyścigu o zbutwiały listek. By dodać nieco dramatyzmu sytuacji, urywam liść z rosnącego obok kwiatka i przykładam do monitora zaraz przed mordkami pasków postępu. Te od razu jakby nieco żywiej pełzną do przodu. Z pełną premedytacją, złośliwie odsuwam liść kawałek dalej, gdy tylko paseczek już prawie dościga go swoją ekranową mordką.
Ależ ze mnie zła i popaprana istota!

TRAAAAAAAAA!!!! lala lala la la la-la-la-LA LA!!! – wydziera się telefon. Zerkam prawym okiem na wyświetlacz – dzwoni jeden z czytelników 30latka. Odbieram. Kilka minut rozmowy. Odkładam telefon.

Pięknie. Kutafon może być chory i należy mu zerknąć w układ trawienny. Jeśli będzie mieć tam coś, co wygląda jak rodząca się nowa cywilizacja – należy gołębia eksmitować.
Zapisuję w telefonie: analiza rury Kutafona.

Wracam do pracy. Biorę w dłoń listek i znów zaczynam nim nęcić sunące po ekranie paski postępu. Tym razem podnoszę nieco poprzeczkę – rozgniatam kawałek listka w palcach, by paskom bardziej pachniało smakowitą zielonką. Myśląc o żarciu będzie im się trudniej skupić i może się zderzą w połowie drogi.

*****

….i wydawać by się mogło, że dzień ten zakończy się standardowo, jak każdy inny dzionek tygodnia. Oczywiście, że tak się nie stało. Pierwsze co, to Kutafon jakimś cudem dowiedział się o planowanych badaniach jego rury. Nie mam pojęcia skąd i w jaki sposób dotarła do niego ta informacja, ale widocznie wizja przeglądu gołębiego układu trawiennego była na tyle przerażająca, że skrzydlaty postanowił wziąć i wykitować.
Może myślał, że badanie wnętrza dzioba będzie prowadzone od strony dupy? Cholera wie. Tak czy inaczej bydlę które rano jeszcze zeżarło solidne śniadanie i zapiło całość wiadrem wody, wieczorem wyglądało jak 97 ofiara próby użycia Tupolewa w funkcji glebogryzarki.

Więc gołąb to świnia.
Mógł powiedzieć, że tak czy inaczej zamierza odwalić kitę.
Po1: człowiek by się nie przyzwyczajał
Po2: zamiast wymyślać imię, człek mógłby wymyślać nazwę dania z gołębizny
…i po 3 – najważniejsze: Prawdziwy Samiec (znaczy się ja) nie musiałby po raz milionowy tłumaczyć Najwspanialszej-Z-Żon:

– tak, na pewno już nie żyje, nie może żyć – w takiej pozycji żadne zwierze nie jest w stanie oddychać, nie, na sto procent nie oddycha, że co?!?! Jakie znowu robić sztuczne oddychanie?!?!

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. Aurora pisze:

    Czy da się zarazić od Ciebie Twoim dystansem? 😀

  2. Agniecha pisze:

    Jak to jakie? Usta-dziób!

  3. e. pisze:

    Oooo… aż szkoda Kutafona. Wiedziałam, że gołębie to latające szczury, teraz okazuje się, że i świnie… 😉

  4. krotom pisze:

    Trzymamy z mą "małżowiną" kciuki, by trzecia ptasia znajda nie odwaliła kity, tylko o własnych siłach od Was odleciała 🙂
    Tak na marginesie to jak się utylizuje truchło takiego kutafona ? No bo przepchnąć go kibelkową przepychaczką przez sedes przeca niesposób ?

    P.S. A te paski postępu to od tego, że ściągasz w pracy filmy ?

  5. 30lat pisze:

    Kutafon został złożony na ołtarzu Boskiego Hasiokusa, skąd dokonał śmieciarkowstąpienia.
    Paski postępu to badanie postępów w przelewaniu z pustego w próżne – znaczy się danymi miotam na lewo i prawo 😉

  6. Axles pisze:

    A tak konkretniej, bo nie rozumiem dalej z czego te paski 🙂 Brakło mi trochę takiego wstępu.

Skomentuj krotom Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *