Koszula.

W życiu każdego Prawdziwego Mężczyzny bywają takie momenty, gdy trzeba przyodziać cywilizowane ciuchy: koszulę WYPRASOWANĄ na grzbiet naciągnąć wypada, do tego w spodniach z kancikiem zad ulokować należy, a wszystko to przyozdobić trza butem UMYTYM oraz paskiem z klamerką fikuśną.
Prawie jakby się człowiek na paradę równości wybierał.

Stoję przed szafą i gapię się w jej zawartość jak szpak w pizdę. Koszule są. Spodnie są. Buty też są. Tyle, że wszystko już ewidentnie przechodzone, zmęczone w bojach, koszule już wielokrotnie na wszelkich możliwych spędach występowały, spodnie też jakby straciły swój urok… Do tego jakimś dziwnym trafem cześć z nich w magiczny sposób zbiegła się w praniu, szczególnie w okolicach zadu. Bo męskie spodnie NAPRAWDĘ zbiegają się w praniu, nie to, co damskie.
Jak nie patrzeć – wypadałoby coś kupić. Tym bardziej, że na karku kolejny oficjalny spęd, podczas którego (poza uświęcaniem uroczystości swoją obecnością) trzeba będzie pobiegać z aparatem. No nic, trzeba TO powiedzieć:

– Dżonaaaaaa…

Najwspanialsza-Z-Żon gdzieś z głębi przedpokoju odpowiada swoim dźwięcznym głosem:

– Noooooo…

Bądź twardy, bądź twardy, trzeba być twardym:

– …bo ja nie mam co na siebie włożyć.

Tak, Prawdziwy Mężczyzna czasami musi przełknąć tę gorzką pigułę i przyznać się, że potrzebuje nowy ciuch. I to nie taki kupiony w ciągu 5 minut w najbliższym sklepie, ale… ten teges… taki dobrany. Ze sprzedawcą skonsultowany. To będzie trudne popołudnie.

*****

Jakoś po godzinie 17. Najedzeni (wiadomo, Kobieta nakarmiona mniej się awanturuje) udajemy się w stronę sklepu. Wpadamy do pierwszego składu z ciuchami, który na wystawie straszy ubiorem rodem z MiB (ewentualnie zakładu pogrzebowego). Rozglądam się niepewnie szukając sprzedawcy. Na półkach poukładane kolorami koszule, sweterki, paski, krawaty, skarpe… Moją uwagę przykuwa regał zawalony koszulami: kolejność ich ułożenia sprawia, że całość wygląda jak tęcza – od zielono-pedalskiego, przez niebiesko-pedalskie do różowo-pedalskiego. Matko jedyna, Sodomia i Gomoria…
Gdzieś zza regału dobiega mnie głos sprzedawcy. Głos… którego barwa i ton przywodzą na myśl śliską rybę wijącą się w trawie, lejący się kisiel, olej spływający po budyniu… jeden wielki GEJzer.
Odwracam się i odruchowo zaciskam poślady. Słyszę jak za plecami Najwspanialsza-Z-Żon zaczyna chrząkać i krztusić się ze śmiechu.
W moją stronę idzie jegomość: różowa koszula w kratę, finezyjnie podwinięte rękawy, pas z klamrą zdobioną motywem kwiatowym, wąskie spodnie i buty z czubem. Zbliża się do mnie ta persona zwiewnie niczym ujarana nimfa nad tafli wodą i uśmiecha się przyjaźnie. Czuję jak moje źrenice powiększają się z przerażenia, serce łomocze jak oszalałe. Ale nic to, do czasu gdy nie będzie się chciał pojedynkować na szpady to chyba nic mi nie grozi.
Na wszelki wypadek odsuwam się na trzy kroki od sprzedawcy stając obok regału z parasolkami. W razie czego będzie się czym bronić. Najwspanialsza-Z-Żon w tym czasie kwika i chrumka starając się zagłuszyć dobywający się z Jej gardzieli rechot.

– W czym mogę pomóc?

…zapytuje sprzedawca. Dałbym sobie nerkę wyciąć, że uścisk dłoni tego człowieka przypomina próbę chwycenia martwej, oślizgłej ryby.

– Potrzebuję koszulę. Trzeba mi do szczęścia czegoś z długim rękawem, nie ciemnego, ale stonowanego. Dobrze by było, gdyby pasowała do marynarek w kolorze….

…tutaj opowiadam smętną historię o kolorach marynarek, spodni, pasków i ogólnie srylionie rzeczy do których koszulę trzeba dopasować. Oczywiście Najwspanialsza-Z-Żon już stoi za moimi plecami tłumacząc, że mówiąc “marynarka sraczkowato-budyniowa” miałem na myśli beż, “czarna w paski” oznacza grafitową w prążki poziome i ogólnie wydaje mi się, że NzŻ jakoś dobrze dogaduje się ze sprzedawcą w temacie kolorów. Zaczynam się zastanawiać, czy koleś aby mi baby nie podrywa. Może by tak mu zapobiegawczo jebnąć jakimś wieszakiem?
Po wymianie zdań dotyczących kolorów, sympatyczny waginosceptyk zwraca się do mnie:

– czy pan się nosi w koszulach taliowanych czy prostych?

Szczęka mi opada. Przyciągam do siebie Najwspanialszą-Z-Żon i syczę Jej do ucha:

– czy on mnie obraził? Bo jak mnie zwyzywał czy coś to ja mu zaraz pierdolnę!!!
– nie, idioto! On pyta, czy koszula ma być zwężana w pasie!

Cycki mi opadają. Jak zwężana, co ja jestem kobieta żeby dupę podkreślać? Może jeszcze cycki mam sobie doprawić?!?!

– jak kurwa zwężana?!?!
– bierz zwężaną, jesteś tak zbudowany, że masz ramiona szersze niż pas, taka koszula podkreśli ci samczą budowę!

Myślę… Do czego ten świat doszedł. Żeby chłop krojem koszuli maskował niedoskonałości i atuty podkreślał… To jeszcze niedawno wystarczało, żeby ściągnięta z mamuta skóra nie była za bardzo w gównie i krwi ufyflana żeby muchy się nie zlatywały, a dziś… proszę… koszula w talii profilowana…
Przełykam tę gorzką pigułkę…

– talijowywaną poproszę.

Mija 10 minut. Stoimy z Najwspanialszą-Z-Żon w przymierzalni. Na grzbiecie koszula w kolorze matowy zgaszony niebieski z delikatnym grafitem. Znaczy się, że ciemno-niebieska i nie pedalska.
Dopinam guziki, ruszam rękoma, ramionami, kurde, może i chłop lubi poprawcować tłokiem w rurze wydechowej zamiast w cylindrze, ale koszule to on dobrać potrafi pierwsza klasa!
W odbiciu lustra widzę, jak sprzedawca przygląda mi się mrużąc oczy. Zastanawiam się, czy nie wyhędożyć na jego oczach Najwspanialszej-Z-Żon by podkreślić na wszelki wypadek swoją orientację. Tymczasem ekspedient zbliża się do mnie i w pełnym skupieniu zaczyna mi poprawiać kołnierzyk i korygować ułożenie rękawów. Nie wiem czemu, ale w momencie gdy jego palce majstrują w okolicy mojej twarzy przypomina mi się urywek zwiastunu filmu “Rozchujnicy zbójnicy – pogromcy męskiego internatu”. Matko jedyna, gdzie on mógł mieć te łapy i co on nimi robił?!? Byle nie dotknął przez przypadek mojej twarzy… Minę muszę mieć jak Bydlę Miałkate gdy dawałem mu do wąchania ser pleśniowy…

…co nie zmienia faktu, że po kilku poprawkach sprzedawcy koszula leży JESZCZE LEPIEJ!

Przeglądam się w lustrze. Faktycznie taliowana lepiej wygląda. Kolor też ok. Kurde, ogólnie nieźle to wszystko się prezentuje, a sądząc z miny Najwspanialszej-Z-Żon i tego jak dyszy na mój widok – chyba nawet bardzo nieźle.

Kupujemy, płacimy, wychodzimy żegnając się z sympatycznym sprzedawcą.
Człapiemy w stronę domu. Nawspanialsza-Z-Żon uśmiecha się czule. Sądząc z zaginających się na zewnątrz końcówek Jej uszu – jakaś myśl rodzi się w Niewieścim umyśle. W końcu moja Druga Połowa przemawia:

– wiesz co, jak będzie trochę czasu, to musisz ubrać tą koszulę, spodnie na kant, cywilizowane buty i tę ciemną marynarkę.

Zaczynam się zastanawiać o co znów u licha chodzi?! Mam pokaz mody robić w domu? Zerkam na Najwspanialszą-Z-Żon i już mam pytać po jaką cholerę mam biegać po domu w takich ciuchach, gdy zauważam ciągnący się za nami, mokry ślad.
Aha.
Chyba zaczynam lubić zakupy.

Możesz również polubić…

20 komentarzy

  1. w druga strone to tez tak dziala, w sensie biegania przez NzZ po domu w jakichs fikusnych, odpicowanych, koronkowych gdzie nie widac itd.

  2. izucha pisze:

    padłam, ale sama najprawdziwsza prawda, zajebiaszcze!

  3. Anonimowy pisze:

    Latam nago.
    NZŻ

  4. Ane pisze:

    Jesteś boski 🙂

  5. Anonimowy pisze:

    Na jaki adres można wysyłać problemy do kącika porad? 😛

  6. LoozaQ pisze:

    Bez zdjęć się nie liczy….

  7. Axles pisze:

    Nie no kolejne mistrzostwo 🙂 Końcówka też wymiata, a jeszcze do tego ten komentarz NZŻ i no comment 🙂

  8. Axles pisze:

    A i jeszcze chciałem zapytać, gdzie tu masz jakieś reklamy co można klikać, bo za taką dawkę humoru chociaż tyle należy się.

  9. 30lat pisze:

    Gdy napiszę w końcu książkę to kupisz egzemplarz i będziemy kwita ;P

  10. 30lat pisze:

    …a póki co możesz rozreklamować bloga u siebie na FB, NK, klatce schodowej i w okolicznych knajpach 😉

  11. Unknown pisze:

    ciekawa jestem, w jakimż to sklepie takie cudo pracuje i dlaczego w męskim 😀 ?
    ale opis – bomba!

  12. kibur pisze:

    Hahaha, rewelacja!! :)))
    Ten tekst mnie powalił: "czy on mnie obraził? Bo jak mnie zwyzywał czy coś to ja mu zaraz pierdolnę!!!"
    Potulałam się ze śmiechu hahahahah.
    Cały tekst rewelacja 🙂

  13. Axles pisze:

    Na FB nie raz daję linka do konkretnych twoich akcji 🙂
    Heh gdyby moi znajomi mieli humor jak wasz to kurde życie byłoby prostsze 😀

  14. Inna pisze:

    Czyta sie zajefajnie:)

  15. z nagiego – jak tu odwijac papierki z cukierka?

  16. Anonimowy pisze:

    miszczuu!! ;p

  17. Anonimowy pisze:

    Inny temat.. czytam archiwum… co z kotem się stało? został? poszedł w dobre ręce? nie mogę się doszukać póki co zakończenia tego wątku..

    generalnie jak nie muszę pracować to czytam i czytam.. tak trzymać:)

  18. Anonimowy pisze:

    Inny temat.. czytam archiwum… co z kotem się stało? został? poszedł w dobre ręce? nie mogę się doszukać póki co zakończenia tego wątku..

    generalnie jak nie muszę pracować to czytam i czytam.. tak trzymać:)

Skomentuj izucha Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *