Niedzielne popołudnie. Konam odwodniony, zwisam z kanapy jak płaszcz przerzucony przez ramię. Wyeksploatowany organizm stara się ostatkami sił nie stracić przytomności.
Obok leży Najwspanialsza-Z-Żon gapiąc się z błogim uśmiechem w sufit.
Wszechogarniającą ciszę przerywają Jej słowa:
– Mmmm… cztery orgazmy… prawie idealna niedziela… Szkoda, że rosołu nie ma…
O ja pierdolę, a ta jeszcze o rosole…
No tak to z nimi bywa…. Nigdy kobicie w pełni nie dogodzisz, nigdy…
rosół dobra rzecz
4 chciałbyś ;P Jak NZZ nie potwierdzi to uważam to tylko za wychwałkę 😛
NZŻ potwierdza że 4 to przy gorszym dniu 🙂
NZŻ
.. a rosołek by Cię na nogi postawił! .. ;)i byś nie jojczył że to wysiłek ponad miarę ;p
OMG…są czasem takie dni, kiedy tak się dzieje..nie zazdraszczam, bo tez tak mam…czasem;)
pozdr.
K.