Prosiakowa niedziela

Niedzielne popołudnie. Konam odwodniony, zwisam z kanapy jak płaszcz przerzucony przez ramię. Wyeksploatowany organizm stara się ostatkami sił nie stracić przytomności.

Obok leży Najwspanialsza-Z-Żon gapiąc się z błogim uśmiechem w sufit.
Wszechogarniającą ciszę przerywają Jej słowa:

– Mmmm… cztery orgazmy… prawie idealna niedziela… Szkoda, że rosołu nie ma…

O ja pierdolę, a ta jeszcze o rosole…

Możesz również polubić…

6 komentarzy

  1. LoozaQ pisze:

    No tak to z nimi bywa…. Nigdy kobicie w pełni nie dogodzisz, nigdy…

  2. a_patch pisze:

    rosół dobra rzecz

  3. Axles pisze:

    4 chciałbyś ;P Jak NZZ nie potwierdzi to uważam to tylko za wychwałkę 😛

  4. Anonimowy pisze:

    NZŻ potwierdza że 4 to przy gorszym dniu 🙂
    NZŻ

  5. Heretyczka;] pisze:

    .. a rosołek by Cię na nogi postawił! .. ;)i byś nie jojczył że to wysiłek ponad miarę ;p

  6. Anonimowy pisze:

    OMG…są czasem takie dni, kiedy tak się dzieje..nie zazdraszczam, bo tez tak mam…czasem;)
    pozdr.
    K.

Skomentuj Anonimowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *