Winda

W życiu każdego Prawie-Idealnego małżeństwa bywają chwile, gdy najmniejsza pierdoła może być powodem awantury porównywalnej jedynie z detonacją granatu w szambie, lub rzuceniem nagiego siedmiolatka pomiędzy sześciu pijanych księży.

O ile jeszcze jest szansa, że każde z oponentów ma kawałek miejsca dla siebie, ma możliwość strzelenia klasycznego focha i mamrania pod nosem wszelkich powiązań intelektualnych przeciwnika ze stadem upośledzonych szympansów, tak już sytuacja w której należy przebywać wspólnie w małej, zamkniętej przestrzeni, trąci dramatem. Nic tak bowiem nie deprymuje, jak dłuuuuuuuugie sekundy spędzone na wspólnej podróży windą…

…gdy atmosfera w powietrzu jest tak gorąca i sztywna, że można na niej powiesić i suszyć onuce, gdy człek nie mając gdzie wlepić oczu zaczytuje się z pełnią zaangażowania w tabliczkę informacyjną mówiącą o maksymalnym obciążeniu windy, gdy nawet znany już na pamięć nr telefonu alarmowego wydaje się tak pasjonujący, że akurat teraz w tym momencie należy nauczyć się go jeszcze raz na pamięć, a najlepiej już i teraz wpisać do komórki bo inaczej człowiek umrze i nie będzie żył gdy winda się zablokuje.
Zupełnie, jakby w windzie był zasięg.

Jedziemy więc z Najwspanialszą-Z-Żon windą. Podróż trzy piętra w dół ciągnie się jak próby puszczenia cichego, śmierdzącego bąka w zatłoczonym autobusie, emocje jeszcze kipią, nawet Merdaty czując ostatki latających w powietrzu siekier siedzi jakby bardziej markotny.
I jedziemy… piętro trzecie… półpiętro pomiędzy trzecim a drugim, już prawie drugie, o wyłania się drugie, jest drugie, znika drugie… alarmowy numer telefonu potrafię już powiedzieć od przodu, od tyłu, wyrapować, a nawet wystepować morsem, tabliczka znamionowa już prawie wyblakła od ślizgającego się po niej wzroku, tylko pudełko z resztą polędwiczek trzymane przez Najwspanialszą-Z-Żon jakoś nie pasuje do tego zestawu. Bo teraz, dziś tu w tym momencie, niepozorny kartonik z resztą drobiowego truchła może być W rękach Najwspanialszej-Z-Żon precjozem stanowiącym zagrożenie dla życia i zdrowia. Szczególnie mojego. Bo nie razyzerodwajeściaczi, tylko dzieloneprzezjedendwajeściaczi.

*****

Prawie północ.
Po wypolerowaniu – w ramach walki z nerwami – kubków, poukładaniu cebuli wg rozmiaru i ustawieniu przypraw w kolejności alfabetycznej, wlokę się w kierunku łoża. Najwspanialsza-Z-Żon z marsową miną i jednoczesnym skupieniem na twarzy, ogląda jakiś babski program w TV. Wkręcam się pod kołdrę i układam do snu słysząc, jak P. Wellman stwierdza, że mając gdzieś opinię kościoła w sprawie in vitro, sama byłaby w stanie… “przeleciałabym kurwa samego szatana” żeby mieć dzieci.
Zerkam kątem oka na Najwspanialszą-Z-Żon. Tak, zdecydowanie rozumiem Panią Wellman. Na szczęście ja tu przynajmniej nie ma rogów i ogona. Chociaż dla kitki znalazłbym kilka ciekawych zastosowań…
Trzy minuty później Najwspanialsza-Z-Żon wkręca mi się pod pachę i zasypia.
Tia…
W myślach skreślam plan wystawienia ogłoszenia “zamienię Najwspanialszą-Z-Żon na cokolwiek, może być zepsute”. A co mi tam, nie pierwszy raz i nie ostatni, w końcu każdy niesie ten swój krzyż. Najwyżej po śmierci pójdę od razu do nieba.

Możesz również polubić…

11 komentarzy

  1. Axles pisze:

    Takie kłótnie to nic fajnego, ale jak na prawdziwego samca przystało nie przyszedłeś przeprosić/pojednać się tylko kobieta to uczyniła tuląc się więc jakby przyznając się do winy i zawsze tak robią bo w końcu po przemyśleniach dociera do nich, że to przeważnie ich wina 🙂 ich nielogicznego zachowania itp.

  2. Anonimowy pisze:

    Wylyź
    NZŻ

  3. Anonimowy pisze:

    my mamy taką niepisaną regułę, że po największej nawet kłótni spać idzie się do jednego łóżka- w sensie, że nie ma spania w osobnych pokojach. nawet jeśli zasypia się obrażonym w przeciwległych kątach łoża, to budzi się już gdzieś po środku w półobjęciu co najmniej 🙂
    ~andzia

  4. Axles pisze:

    No nie i jeszcze na mnie focha rzuciła 😛

  5. Anonimowy pisze:

    znam lepszy sposób- nie mieć męża/żony.
    i tez jest fajnie, chociaż i tu 'każdy niesie swój krzyż'

  6. 30lat pisze:

    BUAHAHAHAHAH 😀
    …nie. Nie śmiałem się.

    .ihihihihihihih XD XD XD

  7. Aurora pisze:

    Masz moje błogosławieństwo 🙂

  8. Axles pisze:

    Sądzisz, że to rozwiązanie 🙂 ? Tu nie chodzi o to czy to żona/mąż ale o to, że kobieta/facet nigdy nie będą nadawali na jednych falach*

    *chyba, że po zmianie płci

  9. Unknown pisze:

    Heeej 🙂 Bardzo fajny blog 😉
    Może zaobserwujesz mnie a ja Ciebie? :>>
    Jeśli klikniesz napisz mi gdzieś w komentarzu NA PEWNO się odwdzięczę! :3
    http://bitchjo.blogspot.com/
    Pozdrawiam cieplutko <3

  10. Anonimowy pisze:

    Heheh, ale cycków ściągasz tym blogiem 😀 Niezły pomysł, tylko czasu w pytę zjada, ale z fantazyją u Ciebie dobrze :).

  11. Anonimowy pisze:

    Ponoć się da się. Widywałem. Ale to chyba dość rzadki przypadek.

Skomentuj Unknown Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *