Degustacja

Piątek. Dzwoni telefon. Odbieram:

– Dzień Dobry, dzwonię z firmy XYZ. Bardzo miło mi Pana poinformować, że został Pan wylosowany do grupy szczęśliwców, którzy otrzymają od nas zaproszenie do centrum konferencyjnego XYZ na pokaz oraz degustację…
– …nie, dziękuję – przerywam – nie jestem zainteresowany.

*****

Poniedziałek. Dzwoni telefon. Odbieram:
– Dzień Dobry, dzwonię z firmy XYZ. Bardzo miło mi Pana poinformować, że został Pan wylosowany do grupy szczęśliwców, którzy otrzymają od nas zaproszenie do centrum konferencyjnego…
– Nie – przerywam- nie wyrażam zgody na otrzymywanie od Państwa jakichkolwiek zaproszeń i tym bardziej ukrytych pod nimi ofert handlowych. Domagam się usunięcia mojego numeru telefonu z Państwa bazy danych.
Rozłączam się.

*****

Wtorek, dzwoni telefon. Odbieram
– Dzień Dobry, dzwonię z firmy XYZ. Bardzo miło mi Pana poinformować, że został Pan wylosowany…
Rozłączam się bez słowa.
Już znam na pamięć ten nr telefonu.
Tego samego dnia po godz 17 komórka znów zaczyna skakać po stole. Zerkam na wyświetlacz – znów firma XYZ stara się mnie przekonać, że odczuwam potrzebę uczestnictwa w ich zajebistych pokazach. Nie odbieram.

*****

Środa. Dzwoni telefon. XYZ.
Odbieram.
– Dzień Dobry, dzwonię z firmy XYZ. Bardzo miło mi Pana poinformować, że został Pan wylosowany do grupy szczęśliwców, którzy otrzymają od nas zaproszenie do centrum konferencyjnego XYZ na pokaz oraz degustację…
– Przepraszam, czy mogę wejść w słowo?  – przerywam słyszaną po raz kolejny, tę samą regułkę.
Niewieści głos po drugiej stronie nieco zdziwiony jakby zawiesza się na moment. Wychodzi na to, że teraz mogę mówić. Więc mówię:
– Drodzy państwo, dzwonicie do mnie któryś raz z kolei, za każdym razem wyraźnie staram się Państwu dać znać, że  nie jestem zainteresowany waszą ofertą. Niestety jakkolwiek cywilizowana forma przekazu do Państwa nie chce dotrzeć, więc może zmienię nieco poziom, zapewne dopasowując się do Państwa. Czy możecie się łaskawie odpierdolić od mojego numeru telefonu i więcej nie truć mi dupy swoimi zjebanymi ofertami dotyczącymi koca z kapy renifera czy garnków z ssącą przystawką do robienia lod…

…niestety nie było mi dane dokończyć. Rozmówczyni przerwała rozmowę.
Zapisuję sobie ten nr w kontaktach. Gdy następnym razem zadzwonią, odegram rolę jakiegoś perwera trzepiącego kapucyna podczas rozmów z konsultantami. Bez względu na ich płeć. O, właśnie tak. Muszę tylko dokładnie zapamiętać ten ułożony już tekst o zużytej bieliźnie, zapachu pachwin i czekoladowym nosku.

Możesz również polubić…

5 komentarzy

  1. Anonimowy pisze:

    MOJA METODA:
    – Dzień Dobry, dzwonię z firmy XYZ. Bardzo miło mi Pana poinformować…
    – Przepraszam panią na chwileczkę. Heniek! Schowaj tego trupa do piwnicy, bo policja przejeżdża. Przepraszam, o czym to my…?
    🙂

  2. Niestety takie metody w ogóle nie działają 🙂 Dane mi było kiedyś pracować w call-center pewnej firmy telekomunikacyjnej. Nie dość, że praca wielce dołująca (weź tu słuchaj 100 razy dziennie, że ktoś nie jest zainteresowany), to zarabia się tylko na prowizji (może ze dwa-trzy razy ktoś jednak będzie zainteresowany). Grupa ludzi pracuje na tym samym systemie, który niestety szwankuje, to znaczy, że jeśli pula "kontaktów" się skończy, to wszystko leci od nowa (nie wiem kto to wymyślał). Więc ten, kto dzwoni może nawet nie wiedzieć, że jest już piątą osobą. Przeważnie wysłuchuje wtedy inwektyw, czasem nawet zabawnych, czasem mniej. Proponuję wysłuchać osobę do końca (ona MUSI to powiedzieć), a potem poproszenie o wykreślenie z systemu. Najlepiej jednak zadziałałaby zmiana numeru ;P Zawsze też można sobie z kimś po prostu pogadać przez telefon – tak, po drugiej stronie też jest człowiek! 🙂

  3. Ja wszystko rozumiem,że po drugiej stronie jest człowiek,który musi się nieźle nagimnastykować,żeby zarobić,a też ma pewnie dom i rodzinę na utrzymaniu,ale jak Ci dzwoni o 5ej rano o 23ej, o północy,to już nie jest zabawne.
    Sytuacja kontrowersyjna to roznoszący ulotki( i tak teraz tego mniej,bo mamy euroskrzynki i sprawa załatwiona) ale swego czasu zarabiałam tak na zycie i żeby dostać się do każdego bloku musiałam za każdym razem "obejść" domofon i spotykałam się ze stekiem wyzwisk.Nie generalizuję,że zawsze,ale dosyć często,a raz jeden pan wpuścił mnie do wieżowca pod warunkiem,że zostawię na każdej wycieraczce i będzie ze mną chodził i za mną drzwi zamknie,bo coś mogę ukraść.Niestety na 12 piętro musiałam wejść na piechotę,bo luksusy windy są dla mieszkańców.
    Także w każdej pracy są plusy i minusy i niewdzięczne to zajęcie,ale akurat wydzwanianie z zaproszeniami ogromnie mnie irytuje.
    Zwłaszcza jak przez pewien czas na telefon stacjonarny zapraszali moją zmarłą Mamę.
    Mój Ojciec płakał za każdym razem przy odbiorze takiego telefonu.
    Oj to się rozpisałam,ale tyle w tym temacie,pozdrawiam

  4. Oczywiście zgadzam się, że ciągłe telefony są totalnie denerwujące, nawet bardziej jak dziesiątki spamu, który przychodzi na skrzynkę mailową. Samej zdarzyło mi się kilka razy poprosić do telefonu osobę, która od kilku miesięcy nie żyje. Jest to totalne moim zdaniem zaniedbanie i wynik bałaganu jaki panuje w firmach, które prowadzą duże call-center. Tam się niestety nikt nie przejmuje, ani pracownikami, ani za bardzo klientami, tylko kasą. Niestety takie są realia. Dlatego praca w takiej firmie to był mój życiowy "epizod". Domyślam się, że roznoszenie ulotek, to też było przykre zajęcie, szczególnie, że wszyscy w duchu przeklinają stosy makulatury zalegające w skrzynkach :/

  5. Anonimowy pisze:

    Robota niewdzięczna.
    Odbieranie telefonów z zaproszeniem na kolejną degustację, lekko ujmując … irytujące.
    Żadna ze stron raczej zadowolona nie jest.

    No chyba, że trafi się jakiś miłośnik rozmów z nieznajomymi …

Skomentuj Spacer Biedronki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *