Poniedziałkowy poranek. Praca.
Szukam czegoś, co nadaje się do rzucenia na słuchawki. Tak pod kawę, żeby lepiej się pracę zaczęło.
Szybko przerzucam w myślach kolejne kawałki szukając jakiegoś niezbyt sennego, ale i nie za bardzo energetycznego… Zaczynają mi we łbie brzmieć urywki jednego utworu…
…był taki klip, gdzie czarnula trząchała ponętną galaretą, a w tle miała kolesia z czupryną jak seler, no i był tam hol jak w Lśnieniu i dywan jak u Ruskich na ścianie i ona robiła tam ram pam pam pa ram, coś o ptaku śpiewając.
Jak to się nazywało…
…odruchowo wklepuję w szukajce YT “ram pam pam….” – o proszę, jak ładnie, jest!
I nawet ptaszek się znalazł!
Cholerka, jutuby to jednak mądre bestie są!
Ciekawe, czy gdy wpiszę “trząchanie ponętną galaretą z ptakiem” to też znajdzie tę piosenkę.
…albo lepiej nie. Jeśli przełożony przeglądając moją historię aktywności w sieci natrafi na zapytanie “trząchanie ponętną galaretą z ptakiem”, może wyciągnąć BARDZO mylne wnioski…
Co Ty kolęd słuchasz?? bo o rampampam tylko z jednym mi się kojarzy … 0.o??
E tam, tu jest fajniejsza wersja 😉
https://www.youtube.com/watch?v=6Dky19pMqoU