Scenki rodzajowe.

Jakaś chyba ósma rano. Kręcę się jak smród w gaciach, nie będąc jeszcze do końca pewien, czy chcę już wstać i wypić kawę, czy może jeszcze walnąć się na pół godzinki do łóżka.
Finalnie wpadam na pomysł, że zrobię kawę i delikatnie obudzę Najwspanialszą-Z-Żon.
Woda nie zdążyła się jeszcze do końca zagotować, gdy spomiędzy fal śpiworów i kocy wynurza się niczym rodzony źrebak z odchłani sromu – Najwspanialsza-Z-Żon. Chwilę błądzi półprzytomna wzrokiem dookoła, aż w końcu przypomina sobie, że dziś spaliśmy w stajni.
Zanim dochodzi do siebie, podsuwam Jej pod nos kawę nim zdąży zwyzywać mnie za to, że łażę, psa za to, że sapie i liże się nie powiem gdzie. Po kilku łykach odżywczego płynu zapytuje mnie moja 2ga połowa:
– chyba wyglądam beznadziejnie, co?
– e tam – odpowiadam odruchowo – wyglądasz jak zwykle.
W tym momencie niebo zasłaniają czarne chmury, w oddali słychać grzmot nadchodzącej burzy.
– znaczy się – próbuję wybrnąć – wyglądasz tak samo dobrze, jak zawsze.
Szyte to wszystko grubymi nićmi, ale skutkuje. Najwspanialsza-Z-Żon rezygnuje z wbicia mi kubka kawy w oczodół.
Zaczynamy nowy dzień…

*****

Z jednej strony wypuszczenie Kobiety na zakupy może być dla mężczyzny przerażającym przeżyciem (drżyj karto płatnicza!), z drugiej jednak obserwacja Kobiety w np. obuwniczym potrafi być pasjonującym zajęciem…
Długo szukałem porównania zachowania Najwspanialszej-Z-Żon (czyli jak nie patrzeć – Kobiety) w sklepie z butami/ciuchami do czegoś… Nie wiem jeszcze do końca jak to nazwać.
Kropelki potu perlące się na czole, rozbiegany, szalony wzrok, trzęsące się dłonie i twarz, która mówi:
– o tak, Ciebie też, i Ciebie, o tak, muszę Cię dotknąć, muszę zobaczyć, jak pod palcami zachowuje się faktura Twojej skóry, muszę wziąć jeszcze Ciebie i Ciebie, wszystkie Was malutkie wezmę i przygarnę, każde z Was przymierzę i przytulę i wszystkie Was najlepiej maleństwa Wy moje zagarnę będziecie tylko moje BRUAHAHAHAHAAHAHA!!!!

…cholera, jak pedofil w przedszkolu.

Facet na zakupach ma łatwiej. Szuka czegoś szarego/czarnego/zgniłozielonego, później patrzy, czy jest rozmiar. Jest? Ok. Kupione.

Jak zdrowa kupka. Plum! I zrobione.

*****

Uwielbiam proste rozwiązania prostych ludzi. Bogdan. Jestem wielkim fanem jego strategii rozwiązywania problemów.
Zagiął się pręt w bramie?
– wjeź no jebnje młotkjem.
Poluzował się pastuch?
– czjekaj no, jebnje młotkjem.
Nie działa coś w samochodzie?
– bo tu trzjeba jebnjąć młotkjem.
Cholera, strach przy Nim powiedzieć, że boli głowa.

*****

Z cyklu “ognista dysputa” z Najspanialszą-Z-Żon:
– …bo nie mogłem się do Ciebie dodzwonić przez półtorej godziny!
– bo telefon mi się rozładował, poza tym pracowałam, miałam w dupie, że ktoś dzwoni!
– tak? A gdybym miał wypadek, płonął w samochodzie żywcem, wykrwawiał się i chciał ostatkiem sił powiedzieć Ci, że Cie kocham i przekazać, gdzie są zakopane moje ukryte miliony i złoto z brylantami?
– no to mógłbyś mi się nagrać na pocztę.
– yyyyyyyyyyyy…

*****

2/3 urlopu za mną. Dziś pierwszy słoneczny dzień.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Anonimowy pisze:

    Mam podobnie:
    małżowina: w ogóle do mnie nie dzwonisz jak jestem w pracy żeby porozmawiać
    ja: eee aaa to nie wystarczy jak pogadamy po pracy w domu
    ona: no wiesz ale jak ty się obijasz w tej pracy to mógłbyś czasem do mnie zadzwonić żeby pogadać
    ja: no dobra
    ***
    Dzwonie kilka dni później mając dzień wolny, siedząc w chacie z powodu braku możliwość odnalezienia cukru do kawy.
    No to dzwonie i dzwonie od 30 minut, brak odbioru, rezygnuje, kupuje cukier w pobliskim sklepie.
    Oddzwania po 3h już po pracy, bo wiesz nie mogłam znaleźć telefonu w torebce (jak zawsze), a po za tym byłam na spotkaniu i w ogóle po cholere dzwonie.

    ech kobiety

Skomentuj Anonimowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *