Jaskinia Racławicka (Jaskinia Grzmiączka)

Jaskinia Racławicka miała być „opcją dodatkową”, „deserem” na wypadek, gdyby nowa Jaskinia Przy Racławickiej zostawiła po sobie niedosyt lub jakieś zasoby energetyczne do spożytkowania. Tak się złożyło, że Graniczna/Schronisko z kominkiem nie zmęczyły nas tak bardzo, jak mogłyby to zrobić, więc udaliśmy się tych kilkanaście metrów wyżej od wejścia do Jaskini Przy Racławickiej, by stanąć u stóp otworu Grzmiączki.

Jaskinia Racławicka nie była dla mnie czymś nowym. Lata temu miałem okazję ją odwiedzić w ramach nauki poruszania się na linach. Inne to były czasy, inna rzeczywistość i chyba całkowicie inaczej wtedy patrzyłem na jaskinie, bowiem tym razem, już po pierwszym kroku w dół, Grzmiączka zachwyciła.

Zupełnie zapomniałem, jak przyjemnym obiektem jest Racławicka, ile w środku jest przestrzeni, jak bogata jest w nacieki, jak przestronne są jej sale!

W zasadzie czułem się, jakbym poznawał tę jaskinię po raz pierwszy w życiu. I nie tylko ja odniosłem takie wrażenie.

Jak na dość ograniczoną ilość atrakcji na dole, spędziliśmy w jaskini sporo czasu. Po prostu musieliśmy się nią trochę dłużej nacieszyć.
Tym oto sposobem, jaskinia deserowa stała się daniem głównym.

…i chyba z chęcią jeszcze raz tam wrócę.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *