Jedwabista sucz

Uwielbiam poranne schadzki intymne z mlecznobarwną dziwką smakującą delikatną goryczką. Jedwabista sucz oddaje mi cały swój powab i pozwala korzystać z całego wachlarza swoich zapachów przywodzących na myśl moment, gdy człowiek wystawia w chłodny, wietrzny dzień swój pysk do słońca by poczuć na mordzie ciepłe promienie jakże kontrastowe wobec wyziębiającego wiatru. Każdy foton zostaje zarejestrowany przez skórę, każdy foton jest jak naciśnięcie klawisza ‘jebnij endorfiną’, każdy foton jest wart grzechu, za każdy foton można zabić.
Za każdą sekunde schadzki intymnej z mlecznobarwną dziwką, za każdy jej łyk i za każdą cząstkę kofeiny człowiek mógłby nad ranem rozszarpać tygrysa szablastozębego, mógłby zadeptać na śmierć gruboskórną słonicę nie przejmując się tym, że osieroci małego małe niewinne słoniątko o komicznie niezdarnej trąbie.
Kawa w kubku podpierdolonym gdzieś w barze mlecznym w Kołobrzegu.
Chcecie zobaczyć kiedyś prawdziwą szczerość na twarzy najbardziej zakłamanego skurwysyna? Dajcie mu rano kawy i obserwujcie jak zareaguje. Tak głębokiej radości nie da się ukryć ani zasymulować.
Wracam więc do mojej mlecznobiałej dziwki w kołobrzeskim wdzianku.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *