• "date": "15 czerwca, 2012"
  • "title": "Rocznica-Srocznica"
  • "blogger_blog": "30lat.blogspot.com"
  • "blogger_author": "30lat"
  • "blogger_permalink": "/2012/06/rocznica-srocznica.html"
  • "blogger_internal": "/feeds/6495723430140596885/posts/default/8787665219512481304"

Wiem, że się powtarzam, ale zawsze myślałem, że po ślubie już się nie obchodzi Walentynek, więc jeden problem będzie z głowy. Ale gdzie tam! Zapytanie Najwspanialszej-Z-Żon:
– Kotek, ale że my po ślubie jesteśmy, to już chyba nie obchodzimy Walentynek?
…z pewnością nie było dobrym pomysłem. Pomijam już trzydniowego focha – z tym jakoś poradzić sobie można, ale to zwiększenie ilości warzyw na obiad, o nie, tego już znieść się nie da…

Oczywiście Walentynki – to za mało. Są jeszcze rocznice: siedząc w pracy z dwiema niewiastami dowiedziałem się dziś, że każda rocznica ma swoją przyjętą nazwę. I tak mamy rocznice: papierową, bawełnianą, skórzaną, kwiatową, drewnianą, cukrową, etc etc etc… Pytam ja się kulturalnie: a na kij? Czy nie dość traumatyczne dla Prawdziwego Mężczyzny jest już to, że musi rozgrzebywać, omawiać jeszcze raz te nieszczęsne wydarzenia których uczestnikiem był kiedyś w przeszłości? A do tego jeszcze trzeba (z sugestii Biurowych Niewiast) odpowiedni prezent zakupić w zależności od rocznicy. Ok, powiedzmy, że z papierową jakoś obleci (można pierdolnąć laurkę np), bawełniana – też da radę: skarpetki jak znalazł. Ale dalej – to już człek jest w ciemnej dupie: skórzana – majtkami facet już się nie wywinie, nie pozostaje więc nic innego, jak jakaś torebka, albo za przeproszeniem – tfu! – buty! I pewnie wypadałoby przy okazji rocznicy wybrać się wraz z 2gąPołową na sklepowo-obuwniczą wyprawę? O nie, nie ma takiej rzeczy na niebie i ziemi, która by mogła Prawdziwemu Mężczyźnie wynagrodzić taką traumę!

Po rocznicy skórzanej, mamy w ramach lekkiego odprężenia rocznicę kwiatową. Wiącha z targu jak znalazł. W przypadku kryzysu seksualno-finansowego (patrzysz do portfela – a tam chuj) można się poratować zielskiem z pobliskiego cmentarza. Tylko trzeba pamiętać, żeby wstęgę z Ostatnim Pożegnaniem zdemontować. Jednak po kwiatowej znów jest jazda po bandzie: rocznica drewniana. No i weź to człowieku jakoś zinterpretuj! Jak nie patrzeć – nadaje się na prezent wałek albo tłuczek. Tylko jak to dziadostwo wręczyć, by wspomnianym prezentem od razu w podobiznę nie dostać?

Horror powiadam, horror! Żeby było lepiej – daję pół lewej ręki, że Niewiasta w ramach interpretacji drewnianego prezentu na drewnianą rocznicę, wymóżdży romantyczny drewniany domek gdzieś w górach, do którego powinna zostać zabrana w ramach podarku, by tam zatapiać się we wspomnieniach jak to byliśmy kiedyś młodzi i jak dobrze byłoby znów stać się romantycznym, beztroskim człowiekiem jak za czasów szczeniackich… A taki chuj! Nie ma powrotu do czasów młodości! Ja mam nadwagę, Ty masz rozstępy, ja mam podwyższony cholesterol, Ty masz zmarszczki, ja mam problemy z wypróżnianiem, a Twoje piersi zasłaniają pępek!

Dalej w rocznice strach patrzeć: pojawiają się jakieś koronki, kamienie szlachetne, metale których z pewnością nie kupi się na targu… Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego statystycznie mężczyźni żyją krócej… O ile jeszcze perłową można jakoś przeżyć, tak brylantowa i diamentowa dobije największego twardziela…

Rocznice… A nie prościej byłoby zaprosić Najwspanialszą-Z-Żon na jakąś paszę do Mc Donalda? Później romantyczny spacerek w parku (to i pies postawi klocka przy okazji), a na deser wspólny, wieczorny seans filmowy z najnowszą częścią Kosmicznych Wyjadaczy Mózgów 4: cycata apokalipsa

Genialne! Dzięki Tobie, dobry humor zapewniony na cały dzień. I ta końcówka, żeby zaprosić na paszę z McDonalda 😀 Mistrzostwo!

A czemuż to na wspólną rocznicę facet ma szykować i organizować? Dostał któryś z Panów coś na rocznicę? Bo ja nie, a kilka już mam za sobą 🙂
Chyba czas strzelać focha po pytaniu, "a co masz dla mnie?"

Uwielbiam Twoją żonę za to, że jest Twoim natchnieniem do pisania TAKICH tekstów! :)))
Jesteś genialny od czubka głowy po najbrudniejszy paznokieć któregokolwiek palca u nogi!!! 🙂

Idę na paszę do kuchni, albowiem zaciążyłam i strzeżcie się wrogowie jak mi głód w oczy zaczyna spozierać 😀
E.

Dobry tekst,

dodałem Cię do swoich obserwowanych i zapraszam do siebie, coś tam wspólnego gdzieś głęboko mamy:)

[url=http://meskanora.blogspot.com/]Męska Nora -dziennik świra[/url]