Anielski orszak

“Anielski orszak niech twą duszę przyjmie,
Uniesie z ziemi ku wyżynom nieba”
*****
Dekada. Zmieniło się wiele, bardzo wiele. Nadeszły nowe czasy, nowe rządy, przekształciło się podejście do… wszystkiego.
Kiedyś stanowiliśmy zespół, byliśmy jednością, która pracuje na rzecz jednego dobra, jednej wartości w którą wierzy dlatego, że uczestnicząc w jej budowie, zbiera plon, owoc swojej pracy.
Inwestycja, zaangażowanie zwracały się i to nie tylko w postaci kolejnych cyferek na koncie. Przyjemniej od brzęku monet brzęczało coroczne szkło, gdy uczciwie mogliśmy powiedzieć do siebie: osiągnęliśmy coś dobrego, wypracowaliśmy coś nowego, czujemy, że idziemy do przodu.
Dziś jest inaczej. Nowa forma, która miała uporządkować stan aktualny, wyjaśnić zależności i w jasny sposób zdefiniować role, okazała się tworem totalnie oderwanym od rzeczywistości i niezgodnym z tym, co w sposób naturalny powstało. I co należało pielęgnować jako fundament, wyznacznik kierunku w którym powinny podążać zmiany. Zostaliśmy sztucznie podzieleni i wmówiono nam, że to jak żyjemy nie jest dobre, bo słupek w kolumnie AD mówi, że wg wyliczeń powinniśmy naprawiać zęby od strony dupy. I do tego bez znieczulenia, bo jak wskazuje kolumna Z w wierszu 11, znieczulenie kosztuje.
Wiedziałem, czułem, byłem świadom faktu, że czas i rzeczywistość się zmieniają. Rozumiałem, że kolejne nowe to naturalny bieg rzeczy. Coś musi umrzeć, by inne mogło powstać.
Tyle, że po drodze ktoś zapomniał o najważniejszej rzeczy: czasami należy wychylić łeb znad słupków i posłuchać ludzi.
Dziś słuchanie ludzi jest zakazane. Bo to nie jest zgodne z kolumną G, wiersz 46.
Nie potrafię się z tym pogodzić.
*****
“Anielski orszak niech twą duszę przyjmie,
Uniesie z ziemi ku wyżynom nieba”
*****
Pochowaliśmy człowieka, którego znając 10 lat, nie znałem wcale. Nigdy nie uścisnąłem Mu dłoni, nigdy nie widziałem Go na oczy. Jednocześnie wiedzieliśmy, że możemy na siebie liczyć: ja na Niego, On na mnie. Nie chodziło tu o realizacje, zlecenia, faktury, obowiązki i działania wynikające z zapisów – tak naprawdę to były zbędne formalności w chwili, gdy człowiek był w stanie dla drugiego człowieka wstać o wiele wcześniej, by zacząć bić w klawisze nim pierwsze ekspresy do kawy zaczynały swój poranny koncert.
Kończy się pewna epoka. Umiera pewien niepisany układ. Człowiek przegrywa z porządkiem wierszy i kolumn, które definiują zachowania i relacje.
Tylko co wam wszystkim zostanie w chwili, gdy komputer zostanie wyłączony?
*****
“Anielski orszak niech twą duszę przyjmie,
Uniesie z ziemi ku wyżynom nieba”