Świątecznie aż do porzygu

Niedziela. Najwspanialsza-Z-Żon okopana w pościeli pomrukuje coś przez sen. W 2gim pokoju pies idąc w ślady właścicielki, zwiesił się w połowie z kanapy, 2gą połową będąc nadal uwalonym na moich nogach. W efekcie tego wszystkiego ryjem ślini mi skarpetki, a pierdziawką dynda jakieś 15cm nad podłogą.

Po prawicy radośnie migoczą lampki na choince.
Idą święta.

Niech mi ktoś powie, że kobiety mają ciężko przed świętami. Niech mi to ktokolwiek kruca powie, to jak wezmę w lico strzelę epitetem, to się nie pozbiera!
Że niby sprzątanie, gotowanie, srylion spraw i sryliard problemów, a wszystko to na kobiecej głowie? Akurat…

A że niby my nie cierpimy w pocie i znoju? A niby kto targa te wszystkie toboły, śledzia ukatrupi, po raz dziesiąty pójdzie przez te wszelkie zawieje i zamiecie do sklepu, narażając życie i zdrowie, bo Kobieta zapomniała kupić paczuszki jakieś przyprawy, której nazwę trzeba zapisać na kartce, bo wymówić ani zapamiętać tego to się nie da? Kto narażając życie walczy ze splątanymi lampkami choinkowymi, niczym z morderczym pytongiem starającym się nas zadusić i dodatkowo razić prądem?
O wieszaniu bombek nie wspomnę. Jakkolwiek by nie ubrać choinki, to zawsze będzie ŹLE.
Tzn, w sumie dobrze, ale… ta czerwona wyżej, te białe daj niżej, ludzika z masy solnej bardziej do przodu, a łańcuch bardziej z ukosa.

Oczywiście jeśli w kuchni coś się nie uda, to wina… faceta! Tak! Bo krzywo popatrzył, otworzył drzwi z lodówki i arktyczny chłód dotarł do wnętrza piekarnika sprawiając, że ciasto opadło, bo śmietana miała być “słodka osiemnastka” a na pudełku napisane jest “osiemnastka słodka”, bo okno otwarte i zimno, bo okno zamknięte i ciepło, bo okno zasłonięte albo odsłonięte…
…bo tak!

Czasami wydaje mi się, że okres przedświąteczny ma w cholerę wspólnego z BSE.. yyyyyy, znaczy się z PMS.

Najgorsze są nowe przepisy, które akurat teraz trzeba wypróbować. Na sto procent się coś zdupi, więc zanim Kobieta weźmie się do pracy, to facet ma już przesrane. Taka pre-paidowa zjeba.

Najwspanialsza-Z-Żon naczytała się gastrobloga i stwierdziła, że w tym roku zrobi takie coś, co tam jest. Znaczy się ciasto jakieś upichci. Sądząc z ilości cukru i orzechów wpakowanych w masę, po świętach będzie problem z oderwaniem się od ziemi na boisku… Oczywiście znając życie, w orzechach znajdzie się kawałeczek skorupki, który nie trafi się komuś innemu. Na 100% będzie w moim kawałku ciasta, więc na 2gi dzień czeka mnie sranie łupkami o krawędziach ostrych jak brzytwa.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dwie foremki ciasta stoją i stygną nęcąc człowieka jak tirówka na leśnym parkingu… Pachnie to, aromaty wydziela, a ukroić tego ciulstwa nie ma jak, bo Najwspanialsza-Z-Żon brak zauważy i wtedy już totalnie będzie przesrane. Nie mogła zrobić babeczek?!? Może braku jednej z nich by nie zauważyła…
…znając życie, w przypadku babeczek zostałby spisany oficjalny raport z inwentaryzacji ilości wypieków, który musiałby zostać podpisany krwią z tętnicy i podbity pieczęcią notariusza.

…i jak tu cokolwiek podżerać?

*****

Godzina 10 minut 15.
Emanujące świąteczną atmosferą i miłe aż do porzygu babcie, składają sobie na klatce schodowej najlepsze życzenia. Jad zakamuflowany w mdłą słodycz aż kapie po schodach. Dziś wpadają sobie w ramiona, za tydzień znów wyciągną zza pasa noże.
Festiwal zakłamania i fałszu trwa w najlepsze.

Możesz również polubić…

5 komentarzy

  1. Jeśli NZŻ piekła placek w prostokątnej blaszce to powiedz jej, że podawanie "dupek" vel "brzeżków" nie jest modne 😉 poza tym kontrola jakości musi być! Takie są współczesne wymagania 😉
    Gdyby jednak zdecydowała się na tortownicę to…zawsze możesz ze środka wykroić prostokącik a "odpadki" zjeść 😉
    jak znów pomyliłam czasownik z rzeczownikiem to bardzo przepraszam, ale łzy śmiechawe zalały mi tfasz 😀

  2. 30 latku 🙂 jak już będziesz miał okazję spróbować napisz czy Ci przynajmniej smakowało:) i pozdrów Najwspanialszą – z – Żon 🙂 podziękuj też za ten eksperyment:)
    PS. Mój Mąż łączy się z Tobą w tym świątecznym wariatkowie 🙂
    Wesołych i bez łupinek Świąt 🙂

  3. konik polski pisze:

    Nie martw się, jutro wigilia podeżresz sobie:-) a ja na ten przykład muszę iść jutro do teściowej i przeżyć jakoś tą świąteczną atmosferę z tą obłudnicą jedną, mam tylko nadzeję, że nie zaprosi swojej przyjaciółki, one dwie razem – to jest trafić do piekła. Wesołych Świąt!

  4. Łapka pisze:

    Całkowicie podzielam Twoje zdanie! Mój sterany świętami mąż leży i sapie na kanapie. Ile to się biedactwo najeździło po sklepach (naszukało miejsc parkingowych z narażeniem życia i pojazdu), nastało przy kasach, nadźwigało na czwarte bez windy te wszystkie zdobycze, nawąchało zapachów, nadawało na wstrzymanie, co by po łapach nie dostać, a jak już wolno było, to musiało jeść do zatęchnięcia, bo inaczej pogrom i obraza, że "niby co! nie smakuje!!!??". Zaraz mu, bohaterowi świątecznemu laurkę wysmaruję i wystawię na osiedlu, żeby wszyscy wiedzieli i doceniali. Dzięki, że zdjąłeś mi łuski z oczu. Za rok wyślę go do teściowej i zabiorę na gotowe, bo mi się jeszcze zmarnuje biedaczyna przedwcześnie. Pozdrawiam międzyświątecznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *